piątek, 19 listopada 2010

"Życie to taki dziwny prezent. na początku je się przecenia:sądzi się,że dostało się życie wieczne. potem się go nie docenia, uważa się,że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się ,że to nie był prezent , ale jedynie pożyczka i próbuje się na nie zasłużyć."

Wahaliśmy się , potwornie nie wiedzieliśmy co mamy zrobić , są bowiem w  życiu momenty kiedy trzeba podjąć decyzje, zdecydować w którym kierunku płyniemy. Każdy wybór wydawał nam się wtedy niewłaściwy , a każdy port zbyt odległy. Staliśmy gdzieś na samym środku głębokiej rany , w centrum sztormu i za wszelką cenę chcieliśmy na to burzowe niebo wpuścić choć kilka promieni słońca choć  tak naprawdę, chyba każdy z nas zastanawiał się czy  dla tego okrętu nie jest tylko kotwicą , która z każdym słowem przybliża go do dna .W jednej z małych kajut , ktoś wygrywał smutne melodie na naszych najczulszych strunach i choć wokół roiło się od wystrzałów naszych myśli i emocji-  wszyscy ją słyszeliśmy. Dryfowaliśmy gdzieś miedzy naszym bólem , wspomnieniami i Jej deszczowymi oczami ,które coraz bardziej kołysały naszym statkiem.  Najgorsze jest to , gdy płyniesz i Twój własny ból poraża Cię niemiłosiernie, patrzysz na kogoś ktoś kto siedzi tuż obok i wtedy Twój własny ból robi się tak malutki aż znika gdzieś za horyzontem. To był ciężki rejs , wróciliśmy lekko poobijani , lecz każda taka wyprawa czegoś nas uczy , coś uświadamia i do czegoś mobilizuje

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz