piątek, 30 września 2011

Ty się serce ogarnij! a Ty rozum - pilnuj serca!

7.00 rano - otwieram oczy a On tam jest
Na lewym ramieniu ma 7 pieprzyków
Jak śpi to tętnice szyjne unoszą mu się do góry
Ma dołeczek tylko w lewym policzku 

Staram się zaobserwować każdy szczegół- żeby zatrzymać moment , żeby nie zniknął
przecieram delikatnie oczy   - a On dalej tam jest
Staram się mrugać jak najmniej -żeby czasem nie stracic go z oczu
8.00 - a On dalej nie znika zamiast tego  pyta co chcę na śniadanie ...
 "It's a little bit like sun, when your smile is focused on me."

środa, 28 września 2011

"Motyle w moim brzuchu unoszą mnie na kilka centymetrów ponad ziemię i dobrze, bo nogi i tak mam zbyt miękkie żeby na nich chodzić. "

Ja:: ale ostrzegam -kłopoty to moja specjalność!
M: a rozwiązywanie problemów to moja specjalność, także będzie ok!
Tak cholernie się boję.
Nie wiem skąd się wziąłeś, ale przyszedłeś w najmniej oczekiwanym momencie.
Zaburzasz mój poukładany męski świat. Robisz burdel w każdej mojej ,przecież dopiero co poskładanej, myśli. Podważasz niepodważalne I do tego tak ładnie się uśmiechasz - prosto w mojej serce.

Boże - proszę niech On będzie taki ,jakim go widzę!

poniedziałek, 19 września 2011

a On? mógłby dawać korki z chamskiego bycia, ogromnej obojętności i braku uczuć. Jest w tym świetny.

Opowiedziałąm o wszystkim M. O nim i o wydarzeniach ostatnich dni. Po chwili ciszy powiedziała :
"Boże , Morela przecież to jest w 100% typ faceta ,którym zawsze pogardzałaś. Dlaczego? Jeśli nawet Ty, to ja chyba stracę wiarę w ludzi.."


Ma racje , absolutną racje. To najgorszy z możliwych typów cierpiący na zespół "skurwiela bez uczuć". Dokładnie taki jakich nie znoszę : Nie zdolny do głębszych emocji , nie odczuwający  empatii ,przekonany o własnej zajebistości. Nie będzie miły ani uprzejmy - nie otworzy Ci drzwi i nie odprowadzi do domu. Nie zauważy jak znikniesz i nie będzie tęsknił .Nie cierpię takich zadufanych w sobie ludzi, zbyt pewnych siebie, pogardzających innymi Nienawidzę lekceważących tekstów , chamstwa , arogancji i cynizmu. Nie znoszę jego prześmiewczego sposobu bycia i ironii w głosie.  I jego w sumie tez nie lubię...


Wiec dlaczego?
Bo jest jak legalny doping - podnosi ciśnienie, przyspiesza tętno i oddech . Zatrzymuje czas, baa  zatrzymuje nawet cały świat. Wyłącza mi myślenie. Mówi do mnie"  born to be wild" . Nie chce niczego i niczego nie obiecuje.  Uczy mnie ,że w życiu mamy tylko to na co się odważymy, że liczy się to co myślimy my - nie to co myślą o nas wszyscy wokół. Uczyć mnie żyć chwilą - nie myśleć o wczoraj ani o jutrze. Pokazuje mi ,że niezbędny do życia to może być co najwyżej  tlen - cała reszta to kwestia priorytetów. Pokazuję mu granice a on ucz mnie jak je przekraczać .


Tracę z nim cenne sekundy mojego życia , bezmyślnie i bezpowrotnie, Źle na mnie działa, tak bardzo źle , że zaczyna mi się to podobać... uzależniam się.

niedziela, 18 września 2011

"A teraz robię rzeczy, o których kilka miesięcy temu bałam się pomyśleć."

To tak jakbyś jechał autem. Zdecydowanie za szybko , z ogromnej górki w dół bez sprawnych hamulców i zapiętych pasów. Do tego wiesz , ze jedziesz w niewłaściwym kierunku z nieodpowiednimi ludźmi obok. Niby czujesz ,że wszystko jest nie tak jak powinno i nie dojedziesz do celu ,jednak  sama podróż tak bardzo Cie pochłania ,że nie wysiadasz na najbliższej stacji tylko jedziesz dalej...  W sumie to  już dwa miesiące jak wyruszyłam - przejechałam dokładnie 180 stopni dookoła siebie trzymając w walizce moje życie postawione na rzęsach. Tak właśnie się czuję.