Ja wcale nie płacze - ja tylko wypuszczam przez oczy moje spuchnięte emocje , bo już mi się nie nie mieszczą pod powiekami i drapią paskudnie.
Ja wcale nie myślę - ja tylko upycham rzeczy w szufladach mózgu ,żebyś się nie potknął jak będziesz przechodzić.
Wbiegło jak oparzone do pokoju - prosto w najgłębszy i najciemniejszy kąt , narzuciło na głowę koc i siedzi tak ju dłuugi czas.
Zrobiło mi się go trochę szkoda, ile w końcu można siedzieć samemu w ukryciu unikając świata? Przyniosłam mu pokruszone ciasteczka i herbatę truskawkową - na próżno , nawet nie drgnęło.
"kici kici? cwir cwir? słonko? żabko? misiaczku? - jak nie będziesz jeść to nigdy nie urośniesz i zawsze będziesz małe i słabe!"
Moje gadanie nie przynosiło żadnych rezultatów , maluch wciąż siedział przestraszony i dygotał od środka.
" No wyjdź, jesteś bezpieczne , jest słońce! Potrzebujesz słońca ! " - jak grochem o ścianę.
Sięgnęłam więc po najgorszą broń - wino i czekolada!!! .
Też nic , mały futrzak dalej tkwił w swoim azylu i nie zamierzał wystawić nawet nosa.
"Koniec żartów! Masz natychmiast wyjść , masz istnieć - a ja obiecuje ,że już nikt nigdy Cie nie skrzywdzi Będę przy Tobie , będę Cię karmić miłościąi opiekować się Tobą"
Tym niestety również nie udało mi się przebić przez jego klatkę z dystansu.
Próbę oswojenia małego zaufania uważam za nieudaną!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz