Opowiedziałąm o wszystkim M. O nim i o wydarzeniach ostatnich dni. Po chwili ciszy powiedziała :
"Boże , Morela przecież to jest w 100% typ faceta ,którym zawsze pogardzałaś. Dlaczego? Jeśli nawet Ty, to ja chyba stracę wiarę w ludzi.."
Ma racje , absolutną racje. To najgorszy z możliwych typów cierpiący na zespół "skurwiela bez uczuć". Dokładnie taki jakich nie znoszę : Nie zdolny do głębszych emocji , nie odczuwający empatii ,przekonany o własnej zajebistości. Nie będzie miły ani uprzejmy - nie otworzy Ci drzwi i nie odprowadzi do domu. Nie zauważy jak znikniesz i nie będzie tęsknił .Nie cierpię takich zadufanych w sobie ludzi, zbyt pewnych siebie, pogardzających innymi Nienawidzę lekceważących tekstów , chamstwa , arogancji i cynizmu. Nie znoszę jego prześmiewczego sposobu bycia i ironii w głosie. I jego w sumie tez nie lubię...
Wiec dlaczego?
Bo jest jak legalny doping - podnosi ciśnienie, przyspiesza tętno i oddech . Zatrzymuje czas, baa zatrzymuje nawet cały świat. Wyłącza mi myślenie. Mówi do mnie" born to be wild" . Nie chce niczego i niczego nie obiecuje. Uczy mnie ,że w życiu mamy tylko to na co się odważymy, że liczy się to co myślimy my - nie to co myślą o nas wszyscy wokół. Uczyć mnie żyć chwilą - nie myśleć o wczoraj ani o jutrze. Pokazuje mi ,że niezbędny do życia to może być co najwyżej tlen - cała reszta to kwestia priorytetów. Pokazuję mu granice a on ucz mnie jak je przekraczać .
Tracę z nim cenne sekundy mojego życia , bezmyślnie i bezpowrotnie, Źle na mnie działa, tak bardzo źle , że zaczyna mi się to podobać... uzależniam się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz