poniedziałek, 17 kwietnia 2017

"Najgorzej jest wtedy, gdy coś zgubisz. Wiesz, pieniądze, klucze.. O, albo takie tam.. Zaufanie na przykład."


Hertzklekoty  nr 1000 dopadły mnie i w święta - bo z sercem jak z pacjentami na sorze , za nic mają że święta , że niedziela , że wolne , krótko mówiąc odpocząć nie dadzą.
Siadłam sobie gdzieś na zapleczu na wygodnym fotelu i z nadzieją czekałam aż sobie pójdą .
Nie zdążyła upłynąć nawet chwila a już koło mnie zrobił się dziki tłum
L : A Tobie co się dzieje ?
ja : nic , nic
On: znowu! adenozyna? magnez? czy metocard?
G: dajcie jej coś , patrzcie jak ona oddycha!
S: to może ja Ci ciasto przyniosę?
K : to ja Ci zrobię EKG
R: dajmy ją na czerwoną
ja :wszystko ok , dajcie to ciasto i jakiś magnes - zaraz przejdzie

Ledwie skończyłam mówić a On już majstrował przy moich żyłach , L szykowała kroplówkę , a A niosła cała tacę ciasta . Cała reszta regularnie tylko wystawiała głowę na zaplecze . tłumacząc że sprawdza jak się miewa dr. żabka
W końcu gdy emocje trochę opadły , siedziałam sobie wygodnie , delektując się moim świątecznym obiadem Magnez i makowiec  to dość ciekawe połączenie muszę przyznać
Nagle On przyniósł sobie krzesło , postawił tuż obok mnie i dosiadł się niczym współpasażer w autobusie
Siedział tak dłuższą chwilę nie mówiąc nic, po czym złapał mnie za rękę i pogłaskał parokrotnie
On- głask , głask , głask
ja : spojrzałam w jego stronę i uśmiechnęłam się
Spokój,  ogarnął mnie wielki , wszechobecny spokój , taki jaki najbardziej lubię , bez słów.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz