Długo się zastanawiałam , kim jest i co wnosi do mojego życia ? Czy wnosi cokolwiek ? Czy mnie uszczęśliwia czy unieszczęśliwia? a może nie zmienia niczego? Teraz wiem : jest jak cukier do kawy !
Przez cały rok szkolny wypijam ogromne ilości kawy ; gorzkiej i mocnej. Ma podnieść ciśnienie , pobudzić , oprzytomnić , ale na pewno nie smakować. Wypijam jedną szklankę za drugą , przewracając kolejne kartki książek. Kawa w ciągu roku zdecydowanie nie smakuje! Dopiero gdy przychodzą wakacje wstaję po 10 i zaczynam dzień od pysznej kawy; delikatnej , łagodnej , z łyżeczką cukru i pyszną pianką z mleka. Z uroczą mała filiżanką siadam przy otwartym oknie , puszczam ulubioną piosenkę , zajadam bułkę maślaną i delektuję się : smakiem , zapachem i chwilą. Kawa dokładnie tak sama jak w ciągu roku , ale jakoś bardziej smakuje szczęściem. Czy ta łyżeczka cukru jest mi naprawdę niezbędna? Czy mogę się bez niej obejść? Oczywiście ,że tak! W końcu robię tak przez cały rok! Czemu więc wracam do tej słodkości? Chyba właśnie dla tych kilku minut smaku szczęścia. Kłopot pojawia się w momencie , gdy po kilku słodkich kawach , wracasz do tej gorzkiej - przez pierwsze kilka razy czegoś Ci brakuje , za czymś tęsknisz , a potem znów się przyzwyczajasz i nawet nie zauważasz braku słodkości. Wszystko do momentu gdy cukier znów nie pojawi się w Twojej filiżance .
Tak , zdecydowanie jest dla mnie jak cukier w kawie!
W końcu. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuń